Radny Jan Konieczny złożył interpelację do Andrzeja Paruszewskiego, stając w imieniu rowerzystów, którzy żalą się, że wjazd na deptak ul. Kaliskiej przy dawnym Domu Usług jest łamaniem prawa, bowiem stroi tam znak zakazujący ruchu wszelkimi pojazdami. Rowerzyści łamią ten przepis, licząc na łagodne potraktowanie przez policję, ale z tym wiadomo - bywa różnie. Jeden policjant upomni i podaruje, a inny nie.

Radny prosił więc o zmianę znaku drogowego, który zalegalizuje przejazdy rowerami deptakiem na Kaliskiej.

- Kiedyś prosiłem o namalowanie białych linii na środku ulicy i wydzielenie pasa dla rowerzystów, ale jak się dowiedziałem, było to zagrożeniem – mówił radny Konieczny - Tymczasem w Niemczech czy Holandii rowerzyści to święte krowy, dla zapewnienia im bezpiecznych przejazdów zrobić można wszystko.

Pomysł Jana Koniecznego spodobał się kierownikowi Zarządu Dróg Powiatowych, jednak wskazał, że właścicielem deptaku na ul. Kaliskiej jest miasto Turek, a współpraca na linii starosto-miasto ma różny charakter i często kończy się tylko na rozmowach.

Z informacji Paruszewskiego wynikało, że podczas wspólnych spotkań przedstawicieli obu samorządów wysnuwanych jest wiele ciekawych wniosków, jednak w efekcie nie dochodzi do ich realizacji. A szkoda. Bo to wszystko działania służące mieszkańcom. Kierownik apelował do starosty Mariusza Seńki o skuteczność w realizacji wszelkich pomysłów, a radnemu Koniecznemu poradził interweniowanie u burmistrza.