ŚDM po raz trzeci

Wczoraj - a w zasadzie dzisiaj w nocy - wróciłem z Krakowa. Myślałem o wzięciu udziału w tych pięknych wydarzeniach już od dawna. Pewności co do wyjazdu jednak nie miałem ze względu na rodzinne obowiązki. Kiedy jednak papież przyjechał do Polski i zaczął swoje nauczanie wiedziałem, że nie może mnie tam zabraknąć.  „Napełnia mnie bólem, gdy spotykam ludzi młodych, którzy zdają się być przedwczesnymi emerytami. Martwi mnie, gdy widzę ludzi młodych, którzy "rzucili ręcznik" przed rozpoczęciem walki, którzy się poddali nie rozpocząwszy nawet gry, którzy idą ze smutną twarzą, jak gdyby ich życie nie miało żadnej wartości. Są to ludzie młodzi zasadniczo znudzeni... i nudni. To mi sprawia ból.” – te słowa napełniły mnie Duchem i choć do najmłodszych nie należę, to duchowym emerytem nie zamierzam być nigdy.

W drogę wyruszyliśmy z moim synem Frankiem w piątek rano. Już w Częstochowie na Jasnej Górze odczuliśmy powiew Krakowa. Mnóstwo grup zagranicznych młodych pielgrzymów, którzy wielbili Boga tańcem, śpiewem, graniem, w ciszy i gestami – nie do opisania.

W Krakowie zdążyliśmy rozeznać się w sytuacji i powędrowaliśmy na Błonia, by wziąć udział w Drodze Krzyżowej. Przejazd przez Kraków to śpiewające tramwaje, autobusy; a także roztańczone przystanki i ulice. Przekomarzające się przyśpiewkami grupy różnych narodowości. Śpiewający Hiszpanie, Argentyńczycy, Polacy, Niemcy, Syryjczycy…Setki nacji. Roztrąbione samochody (nie z nerwów ale z radości), mili Krakowianie, profesjonalni i życzliwi policjanci, wojskowi, strażacy, medycy. Każda z służb widoczna na każdym kroku. W mojej pamięci odżyły wspomnienia z Paryża i Rzymu gdzie byłem na ŚDM. Jak bardzo byłem szczęśliwy, że mogłem pokazać radość i mądrość tych spotkań mojemu najstarszemu synowi.

W sobotę, po noclegu w namiocie, gotowi byliśmy do podążania za Papieżem Franciszkiem. Rano msza święta w sanktuarium Świętego Jana Pawła II – szczególna modlitwa za księży i zakonników - osoby życia konsekrowanego. Ale przed mszą niespodzianka – kolumna z papieżem Franciszkiem przejechała dosłownie kilka metrów od nas – duże emocje, papież wspaniale uśmiechnięty – później jeszcze dwa razy widzieliśmy Ojca Świętego blisko.

Wieczorem dojazd do Wieliczki, potem ok. 10 km na nogach na Campus Misericordiae – Pole Miłosierdzia. Mimo zmęczenia wszyscy radośni rozśpiewani. Wspaniali mieszkańcy okolicznych wsi, pootwierane bramy wielu domostw, wystawione ławki, częstowanie wodą, udostępnianie ubikacji, wodne prysznice z ogrodowych węży – wszystko, co może pomóc pielgrzymom.

Wieczorem czuwanie z Ojcem Świętym, zapoznajemy się z grupą Polaków pracujących w Belgii. Wspólnie słuchamy tłumaczeń na moim przenośnym radyjku. Papież znowu oryginalnie zachęca do działań, do tego, by nie zrażać się niepowodzeniami tylko zostawić po sobie ślad dobra i piękna. Ojciec Święty Franciszek nie chce byśmy byli kanapowymi chrześcijanami: „Kochani młodzi, nie przyszliśmy na świat, aby „wegetować”, aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi; przeciwnie, przyszliśmy z innego powodu, aby zostawić ślad. To bardzo smutne, kiedy przechodzimy przez życie nie pozostawiając śladu. A gdy wybieramy wygodę, myląc szczęście z konsumpcją, wówczas cena, którą płacimy, jest bardzo i to bardzo wysoka: tracimy wolność. To jest cena. Jest wiele osób, którzy nie chcą, żeby młodzi byli wolni. Przeciwnie. Chcą, żeby byli otumanieni, ogłupiali.”

Warto przeczytać te przemówienia lub je przesłuchać raz jeszcze. Mi pokazały pewną prawdę, że lepiej w dialogu miłości jest odpowiadać „tak”, odpowiadać pozytywnie. Słowo „nie” należy zostawić na diabelskie pokusy, drugiemu człowiekowi lepiej jest mówić „tak”.

Koncert w wieczór czuwania roztańczył młodych ludzi. Z głośników płynęły piosenki znane z Kościołów i śpiewane we wspólnotach kościelnych, a wykonane przez wspaniałych artystów.

Noc na Campus Misericordiae owocowała szczerymi rozmowami z poznanymi osobami (aż dziw bierze, że przed dopiero poznanym człowiekiem można tak daleko otworzyć swoje serce). Przyszedł jednak czas na sen, zakłócany śpiewami i bębnami dobiegającymi od jakiejś energicznej grupy, która nie potrzebowała snu. Warto dodać, że młodzież ze wszystkich krajów świata korzystała z sakramentu Bożego Miłosierdzia. Spowiedź obecna była w wielu językach i młodzi chrześcijanie tłumnie z niej korzystały

Ale!Radio: 
Ale!Radio: 

Podobne Artykuły

Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za prawdziwość zamieszczonych na portalu www.iturek.net treści, a w szczególności treści zawartych w komentarzach, wypowiedziach lub wpisach  publikowanych automatycznie i bez uprzedniej kontroli.  

Dodając komentarz zgadzasz się z Regulaminem komentarzy 

iTurek.net

Adres
ul. Jedwabnicza 4
62-700 Turek
redakcja@iturek.net

Redakcja

Redaktor
Katarzyna Błaszczyk
tel.: 508 220 173
kblaszczyk@iturek.net
Copyright © 2013 - 2024 MAK MEDIA          
Projekt i Ralizacja