W Polsce sytuacja przedstawia się nieco inaczej. Zaraz po objęciu władzy PiS ogłosił, że będzie wspierał energetykę opartą na węglu, który jeszcze przez kilkadziesiąt lat będzie on podstawowym surowcem energetycznym. Zaraz potem wprowadzone zostały przepisy, które praktycznie zlikwidowały w naszym kraju całą działalność polegającą na produkcji energii odnawialnej.

Aktualnie budowa komercyjnych farm wiatrowych oraz fotowoltaicznych została skutecznie zablokowana.

23 kwietnia na łamach „The New York Times” ukazał się artykuł pod tytułem: „Pokryte smogiem polskie miasta najbardziej zanieczyszczonymi w Europie”. Autory stwierdzają: „Z powodu palenia węglem, kraj ten ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w UE, a 33 polskie miasta są na liście 50 unijnych miast z największym natężeniem pyłów w powietrzu”.
„Około 48 tys. Polaków umiera rocznie z powodu chorób związanych z niską jakością powietrza, a 62 proc. przedszkoli znajduje się na terenach silnie zanieczyszczonych”.

PiS, bojąc się lobby górniczego, boi się zamykać nierentownych kopalń i rozpaczliwie stara się zapewnić zbyt na wydobywany węgiel. Poseł Bartosik i jego koledzy partyjni, nie mając nic mądrzejszego do powiedzenia, miotają oskarżenia z powodu zamknięcia kopalni i Elektrowni w Turku, nic sensownego jednak w zamian nie proponując.

Poziom schizofrenii w kwestii energetyki, doszedł do takiego stanu, że kosztem olbrzymich nakładów podtrzymujemy energetykę opartą na spalaniu węgla, a następnie kosztem jeszcze większych nakładów walczymy ze smogiem i zatruwaniem powietrza spowodowanym w efekcie spalanie węgla.

Tak samo jak kiedyś PZPR, tak samo dzisiaj PiS, z pełnym zaangażowaniem, heroizmem i oddaniem walczy z problemami, które sam spowodował.

Andrzej Styczyński