TS: Oświata w Turku, to jeszcze da się naprawić…

Dwa lata temu weszła w życie ustawa sejmowa zmieniająca strukturę polskich szkół. Zamiast 6-letniej szkoły podstawowej i 3-letniego gimnazjum wróciliśmy do wcześniejszego systemu 8-letnich szkół podstawowych. 

Oczywiście można się z tą zmianą zgadzać lub krytykować ją na wszystkie możliwe sposoby, ale zrealizować ją trzeba, tego wymaga prawo. Tyle tylko, że tę reformę można zrobić dobrze, ale też można ją najzwyczajniej spartolić. Tak też się stało w Turku.

Antosik R. stanął przed zadaniem zamiany 3 szkół podstawowych i 2 gimnazjów na szkoły podstawowe. Można ich było utworzyć 5, można też było zdecydować się na 3 szkoły podstawowe. Z różnych wariantów wybrano model z 3 szkołami.

Przyjęcie rozwiązania z 3 szkołami podstawowymi w Turku, z czego jedna jest samodzielna (SP4), a dwie przyłączają do szkół podstawowych gimnazja (G1 przyłączone do SP5 i G2 przyłączone do SP1), to najlepsze rozwiązanie dla rządzących miastem i najdalsze od celu, który był najważniejszy w tej reformie.

Antosik uzyskał dzięki temu spokój w oświacie do 1 września 2019 roku, kiedy to ostatecznie likwiduje się gimnazja, kiedy spadnie o 10% liczba oddziałów i godzin zajęć dla nauczycieli w połączonych szkołach i kiedy konieczne będą zwolnienia lub „dobrowolne” emerytury. Ale to już będzie rok po wyborach burmistrza na kadencję 2018 - 2023.

Pozorny spokój, to sukces władzy.

Ofiarą reformy w Turku stała się sama reforma. Uczniowie, którzy mieli być jej głównym celem, którymi przez 8 lat powinni przyglądać się uważnie nauczyciele, patrząc na ich postępy i dbając o ich rozwój, ci uczniowie powinni chodzić do jednej 8-klasowej szkoły. Nie, jak to było do 2016 roku. Nie do dwóch szkół, tej 6-letniej, która przygotowuje do gimnazjum i tej 3-letniej, gimnazjalnej, która zanim pozna nowego ucznia musi się z nim żegnać, bo odchodzi do szkoły średniej. To hasła reformy z 2016 roku.

Jedna 8-klasowa szkoła miała być lekarstwem na anonimowość, problemy wychowawcze, egzaminy końcowe dla 12 letnich dzieci, stres uczniów przechodzących ze szkoły podstawowej do gimnazjum i z gimnazjum do średniej.

Miała być, ale nie w Turku. W tureckim modelu kończy się najpierw 5 albo 6 klas szkoły podstawowej w jednej szkole, aby klasy 6, czasami 7 i 8 kończyć w innej szkole z innymi nauczycielami. A jeśli częściowo z tymi samymi, to tylko dlatego, że zabrakło dla nich godzin zajęć w ich pierwszej szkole. Zatem zamiast ciągłości opieki i wychowania, przyglądania się wynikom i rozwojowi znów… dwie szkoły. Dwie szkoły z ich wadami, które miała wyeliminować reforma. Gorzej tylko, bo kiedyś po szkole podstawowej można było wybrać gimnazjum, a dzisiaj po 5 albo 6 latach w szkole podstawowej zrobić tego nie można.

Zatem hasło, aby tak zmieniać, żeby niczego nie zmienić tu widać w całej pełni. Trzy lata spokoju dla rządzących miastem. Pozornego spokoju, bo pozbawionego protestów i publicznie manifestowanego niezadowolenia. Wypowiedzi miejskiej władzy, że przyjęto możliwie najlepsze rozwiązania nie są w żaden sposób do zweryfikowania przez rodziców i uczniów. Zawsze usłyszą oni, że reforma jest do niczego, ale nigdy, że się jej dobrze nie zrobiło. Z jakimi rozwiązaniami jednak porównać ten turecki system, jeśli każdy dookoła robi inaczej ? Jak porównać wyniki i efekty, jeśli za moment nie będzie już egzaminów końcowych ?

Kim są ci niezadowoleni ?

Ale!Radio: 
Ale!Radio: 

Podobne Artykuły

Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za prawdziwość zamieszczonych na portalu www.iturek.net treści, a w szczególności treści zawartych w komentarzach, wypowiedziach lub wpisach  publikowanych automatycznie i bez uprzedniej kontroli.  

Dodając komentarz zgadzasz się z Regulaminem komentarzy 

iTurek.net

Adres
ul. Jedwabnicza 4
62-700 Turek
redakcja@iturek.net

Redakcja

Redaktor
Katarzyna Błaszczyk
tel.: 508 220 173
kblaszczyk@iturek.net
Copyright © 2013 - 2025 MAK MEDIA          
Projekt i Ralizacja