Panie wiceburmistrzu, mam prawo do własnych poglądów!

O tym, jak bardzo niewygodna prawda boli władzę świadczy nadesłane do naszej redakcji „Sprostowanie”, autorstwa zastępcy burmistrza Jerzego Kurzawy. Szkoda, że dąży się do tego, aby była tylko jedna racja - najlepiej w postaci przysłowiowej laurki, choć niekoniecznie prawdziwa. A zamiast kulturalnej polemiki, jak oczekiwałoby się tego od burmistrza zajmującego się m.in. właśnie kulturą pada w moim kierunku wiele obraźliwych słów, które są naruszeniem dóbr osobistych i wkraczają w sferę pomówienia. 

Zacznijmy od tego, że nadesłana treść pt. „Sprostowanie”, w rozumieniu przytaczanego tam również Prawa prasowego sprostowaniem nie była. W  napisanym przeze mnie artykule, który rzekomo został sprostowany nie znalazły się żadne informacje nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd. Cóż więc prostować? Nie wiem. Sprostowanie to nie polemika. Tymczasem zawartość nadesłanej treści ma właśnie taki charakter i wynika z niej, że Panu wiceburmistrzowi nie podoba się mój komentarz, moja ocena, mój punkt widzenia. No cóż… nie musi! Nie piszę dlatego, aby przypodobać się Panu burmistrzowi, zastępcy, urzędnikom, czy komukolwiek! Proszę to zrozumieć i zapamiętać.


Ostatnie kilka miesięcy to w mediach zagorzała dyskusja o Trybunale Konstytucyjnym, wolności słowa szczególnie w państwowych środkach masowego przekazu. Wciąż padają zarzuty o podawaniu informacji w takiej formie, jak chce władza. I trend ten chce się przenieść na lokalne podwórko. Jedne media milczą, drugie usilnie wmawiają, że wszystko co dzisiaj niedobre to konsekwencja rządzenia poprzedników. A co z tymi, którzy rządzą teraz? Są idealni? Poza krytyką? Nie wolno ich na bieżąco rozliczać?


No przykro mi, ale urząd przy Kaliskiej nie jest krainą szczęśliwości i sukcesów. Świadczą o tym wyniki różnorodnych kontroli, czy też przegrane rozprawy sądowe narażające magistrat na koszty. I nie ja jestem temu winna. To, że podaję pewne fakty do publicznej wiadomości nie powinno zsyłać mnie do roli winowajcy. Tymczasem tak zostałam potraktowana chociażby w przytaczanym „Sprostowaniu”. Insynuacje, że wmawiam coś mieszkańcom Turku, czy czytelnikom (również panom burmistrzom!), a moje „teksty czynią zło”  zwyczajnie mnie obrażają. Są naruszeniem dóbr osobistych i wkraczają w sferę pomówienia. To jest niestety karalne.


Szkoda, że w urzędzie, w którym zatrudnionych jest kilku radców prawnych i który dodatkowo korzysta z usług zewnętrznej kancelarii prawnej nie ma panu wice burmistrzowi kto dobrze i mądrze doradzić? I to w kontekście pisania rzekomego „Sprostowania” i w nim publicznego obrażania? Polemika oparta na ataku o czymś świadczy.


Wciąż wraca Pan wiceburmistrz do unieważnionego konkursu na dyrektora biblioteki, w którym do dzisiaj nie poniosła konsekwencji jedna z członków komisji, przedkładając niezgodne z prawdą oświadczenie. Łatwiej było unieważnić konkurs, aniżeli wyciągnąć prawne konsekwencje? To znów przytacza pan szkodliwość związków zawodowych, których założycielem nomen omen był chyba swego czasu sam pan burmistrz. Czyli dobre tylko wówczas, jak działa tylko dla mnie?

Panie wiceburmistrzu, mam prawo do wyrażania własnych poglądów i je mam! Jestem odpowiedzialna za to, co piszę i nie boję się konsekwencji. A Pan?

Ale!Radio: 
Ale!Radio: 

Podobne Artykuły

Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za prawdziwość zamieszczonych na portalu www.iturek.net treści, a w szczególności treści zawartych w komentarzach, wypowiedziach lub wpisach  publikowanych automatycznie i bez uprzedniej kontroli.  

Dodając komentarz zgadzasz się z Regulaminem komentarzy 

iTurek.net

Adres
ul. Jedwabnicza 4
62-700 Turek
redakcja@iturek.net

Redakcja

Redaktor
Katarzyna Błaszczyk
tel.: 508 220 173
kblaszczyk@iturek.net
Copyright © 2013 - 2024 MAK MEDIA          
Projekt i Ralizacja